domy we Wloszech za 1 euro

Jak kupić dom we Włoszech za 1 euro

Jak kupić dom we Włoszech za 1 euro?

Prawdopodobnie każdy z nas miał kiedyś romantyczne marzenie o posiadaniu domu, najlepiej nad samym morzem lub w górach, gdzieś w ciepłym kraju. Z pięknym widokiem, daleko od miasta, z dala od ludzi, gdzieś w urokliwej, spokojnej miejscowości gdzie zawsze świeci słońce, z olbrzymim ogrodem, taflą zieleni wokół i – jak śpiewała Anita Lipnicka – z wielkim oknem na świat… Gdzieś, gdzie ludzie są mili, pomocni, przyjaźni i zawsze uśmiechnięci…

Po chwili chodzenia z głową w chmurach przychodził jednak zwykle czas na otrzeźwienie. Było ono skutkiem niemożności udzielenia sobie odpowiedzi na podstawowe pytanie: skąd ja wezmę na to wszystko pieniądze? Przecież to nieziemsko drogie marzenie!

„Marzenia marzeniami, a rzeczywistością rzeczywistością” – pragmatycy tym jednym zdaniem szybko ugaszali zapał romantyków. Marzenia bez weryfikacji szły więc dość szybko do kosza, a codzienność zabraniała wyobraźni sięgać gwiazd.

Tymczasem, wbrew temu co podpowiada rozum, okazuje się, że dzisiejsza rzeczywistość pozwala na więcej niż my, pragmatycy myślimy…

A fakty są takie:

  • mieszkania i domy w Polsce są wciąż dość drogie (relatywnie drogie w porównaniu do dochodów Polaków),
  • mieszkania i domy we Włoszech, po kryzysie ekonomicznym, nadal są i jeszcze przez jakiś czas będą w całkiem atrakcyjnych cenach, porównywalnych z polskimi,
  • lokalne włoskie samorządy dość często ogłaszają konkurs na zakup domu za… 1 euro i wcale nie trzeba się tam przeprowadzać!

 

1 euro? Tak, to prawda

Co jakiś czas polskie media obiega informacja, że gdzieś w urokliwej włoskiej miejscowości – czy to na Sycylii, na Sardynii, w okolicach Rzymu, Toskanii czy Ligurii, można kupić dom. I to za 1 euro. To nie włoska bajka, nie „jakiś przekręt”. To rzeczywistość.

Gminy we Włoszech, szczególnie te coraz bardziej wyludnione, ogłaszają konkursy na zakup nieruchomości, których cena wywoławcza wynosi 1 euro. Bardzo często są to domy opuszczone, po trzęsieniach ziemi, nadające się do całkowitego remontu lub rozbiórki. Składanie ofert zazwyczaj następuje drogą pisemną. Ten, kto zaoferuję najwyższą cenę, wygrywa. W dodatku musi zobowiązać się do wyremontowania takiego domu w określonym czasie, zazwyczaj w ciągu 3 lat (koszty remontu są różne, zależą od wielu czynników jak choćby standard czy powierzchnia, ale można wyremontować dom na południu Włoch w rozsądnym standardzie nawet za 20 tys. euro). Dom zazwyczaj można przeznaczyć na dowolne cele – własne mieszkaniowe, popularne w Italii Bed & Breakfast, czy też połączenie tych dwóch – pół roku mieszkasz, a pół roku wynajmujesz za pośrednictwem agencji i serwisów takich jak booking.com czy airbnb. Koszty podatkowe – zaczynając od najmu, przez podatek od nieruchomości po typowe koszty mieszkania, w szczególności na południu Włoch, są niższe niż w Polsce. Na wyspach takich jak Sycylia czy Sardynia, w sezonie można spokojnie zarobić 80-100 euro dziennie z tytułu najmu lokalu. W zależności od regionu, najem okazjonalny (do 6 miesięcy) zazwyczaj nie wymaga rozpoczynania działalności gospodarczej. Dzięki Unii Europejskiej nie ma praktycznie żadnych utrudnień związanych z zakupem nieruchomości. Gminy zwykle żądają zabezpieczenia przy składaniu ofert (przykładowo w kwocie 5 tysięcy euro, zwracanej po wyremontowaniu domu) i to jest praktyczne jedyna, prócz ewentualnych kosztów pośrednictwa polsko-włoskiej kancelarii, kwota, którą można stracić w razie niewywiązania się z umówionego remontu.

Tych z Was, z odłożoną gotówką szczerze zachęcam do inwestycji. Oczywiście nie chodzi o pochopne ruchy, a o przemyślany wybór – w szczególności jeśli chodzi o dolot z Polski, dostęp do lokalnych atrakcji, stopień rozwoju turystyki, specyfikę miasteczka. Dom we Włoszech to nie tylko spełnienie marzeń, ale przede wszystkim, dobra lokata pieniędzy. Turystyka we Włoszech kwitła, kwitnie i zawsze będzie kwitła, a zatem nie tylko można mieć swój własny dom w słonecznej Italii, ale i czerpać z niego zysk. Dom za 1 euro we Włoszech może się zatem okazać nie tylko romantycznym marzeniem, ale i całkiem rozsądną inwestycją, którą polecam.

Tekst ukazał się w magazynie Business & Prestige i jest dostępny pod TYM linkiem.